Reklama

Niedziela w Warszawie

To był rok…

W 2013 r. w warszawskim Kościele mogliśmy wziąć udział w bezprecedensowych wydarzeniach. Na tych największych gromadziły się dziesiątki tysięcy wiernych

Niedziela warszawska 51/2013

[ TEMATY ]

wydarzenie

Stelmasiak Artur

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uzdrowienie to powrót do Boga – mówił o. John Baptista Bashobora w trakcie lipcowych rekolekcji na Stadionie Narodowym. Nauk charyzmatycznego kapłana z Ugandy słuchało ponad 60 tys. ludzi.
Rekolekcje na stadionie były wydarzeniem bez precedensu, ale nie jednymi które przyciągnęły tak wielu wiernych. Na wrześniowy odpust do Loretto przybyło ponad 13 tys. osób. W czerwcu w uroczystość VI Dnia Dziękczynienia kilkanaście tysięcy ludzi wypełniło Pola Wilanowskie przed Świątynią Opatrzności Bożej. W kwietniu padł rekord frekwencji podczas XIX Targów Wydawców Katolickich. Z wydawcami i autorami książek religijnych spotkało się ponad 20 tys. czytelników. W marcu kard. Nycz i abp Hoser poprowadzi kilkutysięczny pochód z Placu Zamkowego do bazyliki św. Krzyża wieńczący „Tydzień dla Życia”. Rekordowy pod względem frekwencji był także Orszak Trzech Króli, w którym mimo mrozu uczestniczyło co najmniej 50 tys. osób.
Liczby te pokazują, że rosną szeregi tych, którzy chcą manifestować w przestrzeni publicznej swoje przywiązanie do wiary. Co jeszcze ich przyciąga?
– Myślę, że jest to chęć wspólnego i mądrego świętowanie. A także to, że pokazujemy, iż chrześcijaństwo jest wiarą radosną – mówi „Niedzieli” Maria Brzeska-Deli, rzecznik prasowy Orszaku Trzech Króli.

„Obudzić olbrzyma” i pojedynczą osobę

Reklama

Rekolekcje na stadionie były jednym z najważniejszych wydarzeń w diecezji warszawsko-praskiej w Roku Wiary. A w archidiecezji warszawskiej?
W parafii Wniebowstąpienia Pańskiego odbył się II Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji. W spotkaniu zorganizowanym pod hasłem „Obudzić olbrzyma” oprócz wspólnot duszpasterskich z całego kraju wzięli też udział kapłani z Francji, USA i Włoch. Goście dzielili się swoim doświadczeniami. – Musimy zostać obudzeni, aby wziąć wiarę na serio. Nowymi ewangelizatorami jesteście wy – świeccy! – powiedział bp Nicolas DiMarzio, ordynariusz diecezji Brooklyn.
Na zakończenie Kongresu reprezentanci wspólnot wyszli na ulice Ursynowa, aby ewangelizować napotkanych warszawiaków. – Owocem tej ewangelizacji są nowe wspólnoty w naszej parafii. A w spotkaniach wspólnot dotychczas istniejących uczestniczy więcej osób – mówi nam ks. kanonik Dariusz Gas. – Zauważyłem też, że po Kongresie więcej osób przystępuje do Sakramentu Pokuty i do Komunii św. – dodaje Proboszcz ursynowskiej parafii.
Mówiąc o Nowej Ewangelizacji nie można nie wspomnieć o Papieskim Wydziale Teologicznym przy ul. Dewajtis. Działa tam pierwsza w Polsce Szkole Liderów Nowej Ewangelizacji. Kierunek został otworzony w październiku 2012 r., a czerwcu tego roku 140 osób otrzymało dyplomy ukończenia SLNE. W tym roku akademickim studia w Szkole podjęło kolejnych 80 osób. A ponad 40 absolwentów pierwszej edycji zapisało się do nowoutworzonego Laboratorium Nowej Ewangelizacji.
Nikt nie pokusił się o policzenie, ilu wiernych wzięło udział w peregrynacji kopii figury Matki Bożej Loretańskiej, która przez kolejne miesiące Roku Wiary nawiedziła 21 dekanatów diecezji warszawsko-praskiej. Ale w tym wypadku nie wielkie liczby były najważniejsze. – Niesamowite było to, co dokonywało się w pojedynczych ludziach. Mam tu na myśli przede wszystkim to, co wyrażało się w Sakramentach Pokuty i Eucharystii oraz w odnawianych Sakramentach małżeńskich – powiedział „Niedzieli” bp Marek Solarczyk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlaczego warto rozmawiać?

Życzliwe debaty wierzących z niewierzącymi były kwintesencją pierwszego w stolicy „Dziedzińca Dialogu”. W dyskusjach o relacjach między wiarą a – nauką, kulturą i społeczeństwem wzięły udział osoby o wybitnym dorobku naukowym. M.in.: kard. Gianfranco Ravasi, ks. prof. Michał Heller, prof. Andrzej Eliasz, prof. Łukasz Turski, prof. Krzysztof Pomina czy prof. Andrzej Zybertowicz.
Debatom intelektualistów towarzyszył koncerty, wystawy i happeningi, a także dyskusje studentów oraz przedstawicieli różnych środowisk ideowych. – Kiedy obserwujemy życie publiczne, to widać, że coraz mocniej jesteśmy podzieleni. Inicjatywy takie jak „Dziedziniec dialogu” mają stworzyć przestrzeń do wymiany poglądów i poszukania tego, co nas Polaków łączy – mówi Łukasz Kobeszko, który jako przedstawiciel Centrum Myśli Jana Pawła II współorganizował „Dziedziniec Dialogu”. – W Nowym Roku Centrum także będzie organizował minidebaty na I Piętrze przy ul. Foksal 11 – dodaje.
Po zakończeniu pierwszego „Dziedzińca Dialogu” w Warszawie również metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz wyraził nadzieję, że będzie on „początkiem stałego dialogu Kościoła z ludźmi kultury, nauki i życia społecznego, którzy reprezentują różne poglądy”.

Pożegnania

Reklama

W minionym roku pożegnaliśmy bardzo wiele zasłużonych osób. Zmarli m.in. premier Tadeusz Mazowiecki, prof. Janina Słomińska (współzałożycielka Stowarzyszenia Przymierza Rodzin). A także najbliższa Maria Okońska (współpracownica kard. Wyszyńskiego oraz założycielka Instytutu Prymasowskiego) oraz Prymas Senior Józef kard. Glemp. – Był wiernym uczniem swojego mistrza kard. Wyszyńskiego i ostatnim z wielkich Prymasów – powiedział prof. Jan Żaryn, historyk Kościoła.
83-letni Prymas Senior zmarł w styczniu, żegnali go kardynałowie, biskupi z kraju i zagranicy, przedstawiciele władz państwowych i wierni, którzy przez trzy dni pogrzebowych uroczystości modlili się przy trumnie zmarłego. Trumna z ciałem kard. Glempa spoczęła w krypcie arcybiskupów warszawskich w podziemiach archikatedry św. Jana.

„Rodzina się liczy”

Przypominając najważniejsze wydarzenia ostatnich miesięcy nie sposób nie zauważyć, że w obu warszawskich diecezjach odbyło się wiele spotkań i konferencji wspierających rodzinę.
Pod koniec maja ulicami Warszawy przeszedł „Marsz dla życia i rodziny”. W stolicy wzięło w nim udział 10 tys. osób. Na Uniwersytecie Warszawskim członkowie Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia zorganizowali konferencję z ekonomistami, lekarzami i demografami pt. „Rodzina się liczy”. W Grodzisku Mazowieckim odbył się natomiast I Ogólnopolskie Dni Dużych Rodzin zorganizowane przez Związek Dużych Rodzin 3+. Około tysiąca osób, które wzięło udział w spotkaniu w Grodzisku zaapelowało o wprowadzenie w całym kraju Karty Dużej Rodziny. Podobne dokumenty obowiązują w państwach zachodnich, a ich istotą są znaczące ulgi dla rodzin wielodzietnych w dostępie do usług publicznych, kulturalnych i rekreacyjnych. – Widzimy już efekty naszych postulatów. W tej chwili już 140 samorządów wprowadziło karty Dużych Rodzin – mówi nam Joanna Krupska, przewodnicząca ZDR3+.
Problemy ekonomiczne nie są jedynymi, z którymi muszą się zmagać rodziny. Coraz więcej rodziców zdaje sobie sprawę, że wskutek działań organizacji feministycznych i homoseksualnych ich dzieci poddawane są indoktrynacji ideologią gender. Założenia tej ideologia na sympozjach w obu diecezjach przedstawiła m.in. dr Gabriele Kuby. – Chodzi w tym o zniesienie wszelkich norm seksualnych, co oznacza, że każdy może robić, to co chce. A naczelną normą współczesnego feminizmu jest zdanie: Nie chcę nikomu służyć: Bogu, życiu, mężczyźnie czy dziecku – mówiła niemiecka socjolog.
W Polsce środowiska gender nie są tak mocne jak na Zachodzie, niemniej ich siła – wspomagana przez ONZ i Unię Europejską – rośnie. Jak można im się przeciwstawić? – Naszą siłą powinna się stać teologia ciała Jana Pawła II, tam są wszystkie potrzebne drogowskazy. Trzeb więc ją przeczytać, zrozumieć i wprowadzić w życie – mówi „Niedzieli” doktor teologii Tomasz Terlikowski.

A w Nowym Roku…

W 2014 r. będzie kontynuowanych wiele dzieł podjętych w roku minionym. W diecezji warszawsko-praskiej wraz z końcem Roku Wiary zaczęło się Różańcowe Jerycho, czyli nieustanna modlitwa różańcowa. Z kolei w archidiecezji warszawskiej w związku z przygotowaniami do kanonizacji bł. Jana Pawła II zainaugurowano cykl debat pt. „Myśląc Wojtyłą”. Odbywają się one w Domu Arcybiskupów Warszawskich, najbliższa już 15 stycznia.
Zdaniem naszych rozmówców to właśnie kanonizacja Jana Pawła II będzie najważniejszym wydarzeniem w życiu Kościoła w 2014 r. – Winniśmy się do niej jak najlepiej przygotować od strony duchowej – podkreślają.

2013-12-18 09:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzień Dusz

Niedziela Ogólnopolska 44/2014, str. 16-17

[ TEMATY ]

pogrzeb

wydarzenie

Archiwum: o. Tomasz Szyszka SVD

Tak wyglądają ołtarze na cześć zmarłych

Tak wyglądają ołtarze na cześć zmarłych
Mądry misjonarz, kiedy zetknie się z miejscową tradycją, jawnie sprzeczną z praktykami chrześcijańskimi, nie będzie rugował wszystkiego „z korzeniami”, tylko postara się wierzenia tubylców wzbogacić o chrześcijańskie treści, tak, aby nie obrazić ani nie zrazić do siebie i do Kościoła ludzi, do których przyszedł z Dobrą Nowiną. Doskonale to widać w przypadku tubylczych zwyczajów pogrzebowych i poglądów na życie pozagrobowe.
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Caritas rusza z kampanią na rzecz osób w kryzysie bezdomności

2025-11-15 19:45

[ TEMATY ]

Caritas

Caritas Archidiecezji Częstochowskiej

Caritas Polska

Caritas Polska

Caritas Polska

Caritas Polska

Prawie 2 miliony Polaków żyje w skrajnej biedzie, a na ulicach miast „mieszka” przynajmniej 53 tys. ludzi. Nikt tego nie planuje. Nikt nie chce tak żyć. W Światowym Dniu Ubogich Caritas rusza z kampanią, której celem jest przypomnienie, że to nie anonimowa statystyka, tylko ludzkie historie, które warto usłyszeć. U pana Łukasza zaczęło się od tego, że ojciec faworyzował jego brata, a on wpadł w złe towarzystwo, jak twierdzi, na złość ojcu. Tak minęło mu kilkadziesiąt lat. Ania zakochała się w mężczyźnie, który stosował przemoc, uciekła. Później miesiące spała w samochodzie, krążąc gdzieś pomiędzy Wejherowem a Sopotem. Zbyszek całe życie pływał po świecie, nigdy nie założył rodziny - dziś zdrowie już nie pozwala wsiąść na statek, a on nie ma dokąd wracać. Czy masz pewność, że podobne sytuacje nie staną się kiedyś Twoją historią? A co, gdybyś Ty nie miał dokąd pójść?

- W Polsce jest ponad 53 tys. bezdomnych, jednak mówi się o niedoszacowaniu statystyk.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję