Reklama

Wiara

Amerykański reżyser filmu o M. Kolbe: historia polskiego narodu naprawdę mnie poruszyła

"Triumf serca" to poruszający dramat oparty na prawdziwej historii św. Maksymiliana Marii Kolbego – franciszkanina, który w obozie koncentracyjnym Auschwitz oddał życie za współwięźnia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Film amerykańskiego reżysera Anthony’ego D’Ambrosio rozpoczyna się tam, gdzie większość opowieści o ojcu Kolbe się kończy – w celi śmierci. I choć w retrospekcjach powracamy do ważnych momentów z życia św. Maksymiliana Marii Kolbego, to właśnie w tej zamkniętej przestrzeni rozgrywa się najbardziej przejmująca opowieść o ostatnich dniach życia świętego, ukazana z niezwykłą wrażliwością i duchową głębią.

"Triumf serca" to nie tylko historia męczeństwa, lecz przede wszystkim hołd dla miłości, która – i to jest duchowe przesłanie filmu – jest twórcza i silniejsza niż śmierć. W świecie pełnym podziałów i konfliktów Triumf serca staje się uniwersalnym apelem o dobro, wiarę i człowieczeństwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mat.prasowy

Film wejdzie na ekrany kin 12 września 2025 roku.

ANTHONY D'AMBROSIO, REŻYSER FILMU "TRIUMF SERCA"

Jak to się stało, że młody amerykański reżyser nakręcił film o polskim świętym?

Nie planowałem tego, ale historia polskiego narodu naprawdę mnie poruszyła. Polska ogromnie cierpiała z powodu nieustannego ucisku, a tutejsza tradycja artystyczna ukazuje wyjątkowe zrozumienie nadziei w obliczu nieuniknionego cierpienia. Kultura Polski ma w sobie coś głęboko poruszającego: powagę oraz mroczną, niezachwianą nadzieję, która od zawsze mnie fascynowała. Szczególnie wtedy, gdy sam przechodziłem przez osobisty mrok, historia Polski przyciągnęła mnie z wielką siłą.

Reklama

Jako Amerykanin podszedłem do postaci Maksymiliana Kolbego z zewnątrz. Myślę, że dało mi to unikalną perspektywę — pozwoliło zobaczyć, jak ważna i uniwersalna jest ta opowieść. Często jesteśmy tak blisko własnej historii, że nie dostrzegamy jej wyjątkowości. A dziś, w czasach, gdy jesteśmy coraz bardziej odizolowani i zamknięci w mentalnych bańkach, głodni prawdziwej nadziei, historia św. Maksymiliana Kolbego lśni niczym świetlista latarnia, wskazująca drogę do nieba i pokoju.

O postaci św. Maksymiliana Kolbego po raz pierwszy usłyszałem, gdy byłem młody. Ale dopiero później, gdy zrozumiałem, że dobrowolnie oddał życie za drugiego człowieka, uświadomiłem sobie, jak niezwykła i wciąż niedostatecznie opowiedziana jest ta historia. Nie natrafiłem na nią z rozmysłem. W tamtym czasie sam cierpiałem z powodu przewlekłej choroby, która powodowała zagrażającą życiu bezsenność. Podczas długich, niemal niekończących się nocy prowadziłem swoisty wewnętrzny dialog z ojcem Kolbe. Stał się dla mnie towarzyszem w cierpieniu. Jego historia pomogła mi wrócić do życia.

Wiemy, że film powstał dzięki wsparciu darczyńców. Jak przekonaliście ludzi w Stanach Zjednoczonych do zainwestowania w film o wydarzeniach sprzed lat, z drugiego końca świata?

Nie przedstawialiśmy tego projektu studiom filmowym jako filmu religijnego. Zresztą, nie ma w Hollywood przestrzeni dla tego typu projektów. Nakręciliśmy krótkometrażowy film, napisaliśmy scenariusz do wersji pełnometrażowej i po prostu pokazaliśmy go zwykłym ludziom. Określiliśmy to jako misję ratowania kultury, która zboczyła z właściwej drogi.

Reklama

Myślę, że wszyscy tworzyliśmy grupę ludzi, którzy czuli, że to nie jest tylko film. To była szansa, by przypomnieć światu, jak naprawdę wygląda miłość. Szczerze mówiąc — ludzie byli tego głodni. Byliśmy absolutnie zdumieni tym, jak szybko, hojnie i z jaką pasją zaczęły napływać darowizny. Żyjemy w społeczeństwie zmęczonym hałasem i podziałami. Historia Kolbego jest prawdziwa. Jest surowa. Nie unika zła — patrzy mu prosto w oczy, a następnie odpowiada pieśnią, modlitwą i pięknem. Zebraliśmy fundusze od tysięcy zwykłych ludzi: matek, ojców, nauczycieli, księży, studentów — wszystkich, którzy chcieli zobaczyć tę historię opowiedzianą w sposób piękny i uczciwy.

Skąd wziął się pomysł na tytuł filmu "Triumf serca"?

Tytuł jest odpowiedzią.

Niemcy mieli swoją machinę propagandową — dali światu Triumf woli, film mający gloryfikować władzę i dominację. Ale Auschwitz nie był końcem tej historii. Miłość Kolbego przecięła tę ciemność jak ostrze. Ten święty pokazał, że prawdziwy triumf nie polega na sile militarnej, mundurach czy propagandzie. Triumfem był bosy człowiek, który klękał, by zająć czyjeś miejsce w bunkrze głodowym. Katolicka historia jest często opowieścią o odwróceniu porządku władzy: Bóg jako dziecko, król na krzyżu. Ten paradoks powtarza się w życiu wszystkich świętych — a w przypadku Kolbego był szczególnie wyraźny, gdy zestawimy jego bezbronną miłość z brutalną potęgą nazizmu.

Tak właśnie powstała nazwa Triumf serca. Brzmi niemal sentymentalnie, dopóki nie zrozumie się, jak wielkim kosztem został osiągnięty ten triumf i nie zobaczy, jak bezlitośnie opowiedziana jest ta historia. Uznaliśmy, że to będzie piękna obietnica dla naszych widzów: że zobaczenie tej kosztownej, bolesnej miłości naprawdę jest tego warte. Bo na końcu — jest triumf. Miłość, która przetrwa, nawet gdy wszystko inne się rozpada.

Mat.prasowy

Czy oznacza to, że paradoksalnie "Triumf serca" to historia ze szczęśliwym zakończeniem?

To zależy od tego, co rozumiemy przez „szczęśliwe zakończenie” i skąd, według nas, bierze się prawdziwe szczęście. Świat materialny przemija. To nie jest zakończenie rodem z Hollywood ani typowy finał znany z filmów „chrześcijańskich”, w których wszystko jest idealnie ułożone. A jednak każdy, kto zobaczył ten film, mówił o radości, która go ogarnęła na końcu… Bo Kolbe kierował się czymś głębszym niż ziemski sukces czy zwycięstwo. To zakończenie, które mówi: bez względu na to, jak wielka ciemność nas otacza, miłość zawsze ma ostatnie słowo. Że nadzieja jest możliwa. Że serce może naprawdę zatriumfować.

A w dzisiejszym świecie chyba nie ma bardziej optymistycznego przesłania.

2025-08-03 20:57

Oceń: +63 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oni na pewno nie zmarnowali życia

Niedziela Ogólnopolska 34/2015, str. 24

[ TEMATY ]

film

błogosławiony

Archiwum Krzysztof Tadej

Reżyser Krzysztof Tadej w Andach podczas kręcenia zdjęć do filmu o franciszkańskich męczennikach. Zabrał ze sobą obraz Matki Bożej Jasnogórskiej i „Niedzielę”

Reżyser Krzysztof Tadej w Andach podczas kręcenia zdjęć do filmu
o franciszkańskich męczennikach. Zabrał ze sobą obraz Matki Bożej
Jasnogórskiej i „Niedzielę”
Mieli niewiele ponad 30 lat i niesamowitą energię. Widać to na zdjęciach, które zrobiono niemal ćwierć wieku temu. Zakonnicy uśmiechają się szeroko, radośnie, słońce razi ich w oczy, a za ich plecami pysznią się monumentalne Andy, wiją się żółte nitki ścieżek.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Dzień Albertyński w parafii św. Maurycego

2025-10-19 19:23

Marzena Cyfert

Dzień Albertyński w parafii św. Maurycego we Wrocławiu

Dzień Albertyński w parafii św. Maurycego we Wrocławiu

W parafii św. Maurycego siostry albertynki przybliżały charyzmat swojego zgromadzenia i specyfikę posługi we Wrocławiu.

Dzień Albertyński wpisuje się w obchody jubileuszu 800-lecia parafii. – Nie byłoby tego wielkiego jubileuszu, nie byłoby tej parafii, która istnieje już od 8 wieków, gdyby nie było wytrwałości pokoleń przed nami. Gdyby nie było ich pełnej ufności modlitwy, ofiary, zaangażowania w budowanie nie tylko tej pięknej świątyni, ale budowania wspólnoty parafialnej – mówiła s. Dobrawa Korzeniewska, albertynka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję