Reklama

Poprawna choinka

Od ponad stu lat chrześcijanie z trudem wyobrażają sobie świętowanie Bożego Narodzenia bez choinki. I to do tego stopnia, że w jej cieniu – niestety coraz częściej we współczesnym świecie – chowa się sam Główny Bohater, nowo narodzony Boży Syn. Ale bywa i tak, że to właśnie choinka przypomina o Bożym Narodzeniu tym, którzy zapomnieli... Bywa jeszcze, że jest nie tylko powodem do konsumpcyjnej uciechy, ale też do jak najbardziej religijnej zadumy

Niedziela Ogólnopolska 51/2014, str. 62-63

wolfsavard / Foter.com / CC BY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pomysł świętowania w cieple domowym – właśnie wokół pięknie przystrojonego zielonego drzewka jako religijnego symbolu – rozchodził się od XVI wieku po całym świecie z luterańskich Niemiec i dopiero pod koniec XIX stulecia został chętnie zaakceptowany w krajach katolickich, a także w prawosławnych, choć tam nie bez oporów: zwyczaj ubierania choinki na Boże Narodzenie uznawano za zbyt zachodnią i zbyt pogańską tradycję. Ironią historii było, że strojna choinka stała się w sowieckiej Rosji najzupełniej świeckim symbolem hucznych obchodów Nowego Roku, które miały zastąpić i wyprzeć religijne Boże Narodzenie. Można powiedzieć, że choinka przetrwała w mrocznych czasach i mimo wszystko zawsze była w jakiś sposób religijnie kojarzona.

Poprawność polityczna

Reklama

W pierwotnym zamyśle miała być znakiem religijnego, rodzinno-wspólnotowego świętowania. Dlatego początkowo ustawiano ją tylko w zaciszu domów i kościołów. Nie wiadomo, kto, kiedy i dlaczego przeniósł ją po raz pierwszy do szerzej rozumianej przestrzeni publicznej, np. na place i rynki miast. Wiadomo natomiast, że dwudziestowieczny zachodni konsumpcjonizm niemal bez reszty zawłaszczył i podporządkował sobie tę bożonarodzeniową tradycję. Spece od marketingu odkryli, że strojne choinki mają wielką moc przyciągania, dlatego, od co najmniej połowy ubiegłego wieku, w wielkich i małych sklepach zaczęto je ustawiać już w listopadzie, niemal tuż po Wszystkich Świętych. Z oczywistych powodów – duże rozmiary, długotrwała ekspozycja – są to zazwyczaj choinki z tworzyw sztucznych, różnego rodzaju choinkopodobne twory, przybrane mnóstwem plastikowych ozdób. Marketingowe choinki muszą epatować bogactwem, muszą nim zarażać, wywoływać potrzebę naśladowania. Tak zinstrumentalizowana choinka powoduje zwielokrotnienie utargów super– i hipermarketów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Warto by się zatem dziś zastanowić, w jakim stopniu tylko to jedno religijnie nacechowane drzewko przyczyniło się do rozkwitu zachodniego dobrobytu... Właśnie dziś, na początku XXI wieku, gdy ów Zachód w imię poprawności politycznej – tłumaczonej tolerancją dla innych – zaczyna się wstydzić swoich własnych religijnych symboli. Niepoprawna politycznie staje się także choinka i gdyby nie chęć zysku, to zapewne już by ją usunięto z przestrzeni publicznej.

Gdy dwa lata temu w centrum Brukseli, stolicy Unii Europejskiej, po raz pierwszy zamiast tradycyjnej, 20-metrowej choinki z Ardenów ustawiono dziwną, 25-metrową instalację złożoną z zielonych prostopadłościanów, ledwie przypominającą jakieś drzewo, belgijskie społeczeństwo zaprotestowało, acz niezbyt gremialnie. Mimo oburzenia – także na to, że ów dziwoląg kosztował siedem razy więcej niż tradycyjna choinka bożonarodzeniowa – dość łatwo pogodzono się z tym, że władze miejskie wybrały ten nowoczesny konstrukt świetlny zamiast drzewa, by nie urazić zamieszkujących w Belgii muzułmanów, choć ci głosem niektórych swych przywódców zapewniali, że nie mają nic przeciwko bożonarodzeniowym choinkom. Pojawiły się nawet opinie, że instalacja świetlna jest dziełem sztuki nowoczesnej; składała się z ekranów telewizyjnych, które po zmroku prezentowały spektakl światła i dźwięku. Gromadzący się na Grand Place bili brawo...

Reklama

Poprawne politycznie wariacje na temat choinki stają się modne. Przed hipermarketami, na miejskich placach pojawiają się coraz częściej jakieś dziwne – bynajmniej nie zielone – stożki sugerujące choinkę, ale jednak nie choinki. W Polsce to dość dziwne zjawisko, bo na dobrą sprawę jeszcze nie wiadomo, czy jest ono przejawem delikatności wobec naszych mikromniejszości religijnych i chęci dorównania w tym dziele krajom Europy Zachodniej, czy też to tylko mniej lub bardziej przemyślana kreacja artystyczna...

Z pewnością kreatorzy takich mód stąpają dziś po kruchym lodzie, bo gdy choinka przestanie być rozpoznawalnym symbolem Bożego Narodzenia, gdy samo Boże Narodzenie zostanie ograbione ze swych tradycyjnych atrybutów i zneutralizowane przez polityczną poprawność, to niechybnie nastaną gorsze czasy także dla świątecznego handlu. Magicy reklam będą musieli w nieskończoność wymyślać jakieś nieudolne – i dlatego kiepsko napędzające przedświąteczną konsumpcję – substytuty poczciwej choinki, pod którą nieodzownie powinna się znaleźć moc prezentów... Czy nie lepiej więc pozostać przy zwykłej choince?

Poprawność ekologiczna

Za sprawą przebiegłego marketingu choinka prowokuje sprzedaż przeróżnych towarów, ale i sama jest ciągle jeszcze bardzo pożądanym towarem. W swoim czasie próbowano lansować modę na trwałe i praktyczne choinki wielokrotnego użytku. W komunistycznej Polsce były to wyjątkowo nieestetyczne i brzydko pachnące wytwory przemysłu chemicznego, propagowane pod hasłem oszczędzania lasów (słowo „ekologia” nie było jeszcze używane). W ówczesnych mediach pojawiały się liczne artykuły – które dziś nazwalibyśmy promocyjnymi – dowodzące wyższości choinki z plastiku nad żywą, prosto z lasu.

Reklama

Plastikowe drzewka nie przyjęły się jednak, co świadczyło nie tyle o niedoskonałości polskiego przemysłu chemicznego, ile o przywiązaniu Polaków do tradycji oraz o tym, że leśnicy potrafili doskonale sprostać niełatwemu zadaniu „produkcji choinek”. Nie było wtedy wielu prywatnych plantacji ani choinek z importu; tego cennego towaru dostarczały przede wszystkim Lasy Państwowe – i to bardzo dosłownie, a nie jak dziś, jedynie w wymiarze symboliczno-wizerunkowym. Dziś leśnicy jak najsłuszniej tłumaczą, że bożonarodzeniowe choinki nie są pozyskiwane ze szkodą dla lasu, już kilkadziesiąt lat temu wcielali w życie tę ekologiczną prawdę; niemal każde leśnictwo miało przed Bożym Narodzeniem swój plac targowy. Było to dla leśników dodatkowe i dość uciążliwe zajęcie, ale jakże ważne... W czasach najmroczniejszej komuny starali się dostarczać najpiękniejsze drzewka do kościołów. Samo kupowanie choinek (bardzo niedrogich) było dla lokalnej społeczności miłym rytuałem, okazją do spotkań, życzeń. Troszkę żal, że Lasy Państwowe nie próbują zwiększyć swego udziału w dzisiejszym choinkowym rynku, że nie chcą tracić sił i środków na takie drobiazgi... Szkoda, z różnych powodów.

Wolny rynek choinkowy mamy dziś w Polsce niezwykle urozmaicony, a i popyt bynajmniej nie maleje, mimo niemałych cen. Jodły kaukaskie z Danii, świerki z Chin, cięte świerki z prywatnych plantacji w Polsce, pachnące świerki w doniczkach z krajowych szkółek, a wszystko to jak spod sztancy, odpowiednio pakowane itd., itp. Choinkowy zawrót głowy, jednak jakby trochę bezosobowy, bezrefleksyjny...

Nie brakuje, oczywiście, bogatej oferty choinek sztucznych. Najnowsze, najmodniejsze modele choinek, z naturalnymi kolorami, oryginalną stylistyką – jak zachwalają je sami producenci – z realizmem odzwierciedlają naturę, a wysoka jakość wykonania wynika z wieloletniego doświadczenia twórców oraz zautomatyzowanej linii produkcyjnej i doskonałej jakości używanych materiałów, czyli najlepszej folii PCV, dzięki której „igły na gałązkach ułożone są bardzo blisko siebie, co sprawia, że drzewko wygląda niezwykle naturalnie”. Rzeczywiście, na obrazkach sztuczne choinki wyglądają naprawdę ładnie, tyle że jakoś tak bezdusznie, jak lalki Barbie...

Reklama

Na polskim rynku ciągle jednak dominuje choinka naturalna, najczęściej swojski plantacyjny świerk pospolity. Wynika to z tradycyjnych gustów Polaków, ale być może w jakiejś mierze także i z tego, że do świadomości społecznej dotarło wreszcie właściwe rozumienie ochrony środowiska. W tym przypadku media nie przekonują o ekologicznej wyższości sztucznych tworów, nie użalają się nad wycinaniem „niewinnych” drzewek, niszczeniem powierzchni leśnej. Przeciwnie – coraz częściej przytacza się zdroworozsądkowe argumenty. Odnawialne w cyklu kilku lub kilkunastoletnim plantacje choinkowe, które mogą być zakładane na nieużytkach, są znakomitym magazynem CO2, przetwórnią zanieczyszczonego powietrza na czyste. Naukowcy udowodnili bowiem, że to młode drzewostany magazynują znacznie więcej CO2 niż stare.

Nietrudno też wykazać, że produkcja sztucznych choinek, choćby według najbardziej nowoczesnych technologii – co w warunkach silnej konkurencji małych firm jest raczej rzadkością – jak i ich późniejsza utylizacja są źródłem szkodliwych zanieczyszczeń powietrza. Na pewno utylizacja naturalnych choinek jest znacznie łatwiejsza, tańsza i bardziej przyjazna środowisku niż recykling plastikowych drzewek.

Znak Bożego Narodzenia – mimo wszystko

W Polsce choinka ciągle jeszcze jest choinką, symbolem Bożego Narodzenia – na przekór modom, trendom i światowym prowokacjom. Jak się wydaje, nie ulegamy jeszcze różnego rodzaju podpowiedziom, choćby tym dotyczącym wymyślnych dekoracji drzewka. Nie bardzo przyjmują się u nas choinki białe, złote, czerwone, w kwiatki... Wydaje się, że społeczeństwa zachodnie są już coraz bardziej zniesmaczone różnego rodzaju choinkowymi eksperymentami. W tym roku oburzeni paryżanie zniszczyli wyjątkowo prowokujące „dzieło sztuki” ustawione na placu Vendôme – nadmuchiwaną choinkową „rzeźbę”, przypominającą erotyczny gadżet.

O ile można dobrze i głęboko przeżyć Boże Narodzenie bez byle jakiej – np. poprawnej politycznie, modnej – choinki, o tyle trudno wyobrazić sobie tę prawdziwą, tradycyjną choinkę bez Bożego Narodzenia (mimo sowieckich doświadczeń). Problem polega na tym, że tej prawdziwej należy się dziś obrona, gdyż wszystkie współczesne choinkowe dziwolągi nie są znakiem Bożego Narodzenia, lecz tylko maskowaniem duchowej pustki.

2014-12-16 14:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. W. Węgrzyniak: Świętość to jest coś normalnego i codziennego

2025-12-30 09:38

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Ks. W. Węgrzyniak rekolekcjonista i wykładowca UPJPII w Krakowie

Ks. W. Węgrzyniak rekolekcjonista i wykładowca UPJPII w Krakowie

Normalność polega na tym, bym nie myślał kategoriami „ja nie będę święty, bo nie jestem nadzwyczajny”. Przyjechałem do was, do świętych, w parafii Świętej Rodziny - jesteście święci. Świętość to imię chrześcijan! - mówił ks. Wojciech Węgrzyniak, rekolekcjonista i teolog, wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie podczas Mszy św. odpustowych w parafii św. Rodziny w Łodzi-Retkini.

Rekolekcjonista w swojej homilii pokazał Świętą Rodzinę w jej codzienności i wymienił pięć cech tej rodziny. - Boże, Ty w Świętej Rodzinie dałeś nam wzór życia - śpiewaliśmy w pieśni na wejście. Chcemy patrzeć na ten wzór, który został nam tu dany czy coś trzeba przyfastrygować w naszym życiu czy doszyć. Normalność. My świętość pomyliliśmy z nadzwyczajnością, tak jak można by zdrowie pomylić z mistrzostwami świata. Aby być mistrzem świata, musisz być zdrowym, ale nie musisz być mistrzem świata, by być zdrowym. Świętość to jest coś normalnego, codziennego. Normalność polega na tym, bym nie myślał kategoriami „ja nie będę święty, bo nie jestem nadzwyczajny”. Przyjechałem do was, do świętych, w parafii Świętej Rodziny - jesteście święci. Świętość to imię chrześcijan! Najważniejsze jest zdrowie nie tylko ciała ale o duszy. Drugie to niepowtarzalność. Święta Rodzina to nie jest wzór o wychodzeniu za mąż, posiadaniu dziecka itp. Każdy święty jest niepowtarzalny. On tylko pokazuje, że można zostać świętym też nadzwyczajnie i że każdy z nas jest oryginałem. Każdy z nas ma swoją cechę świętości, zastanówmy się jaka jest moja cecha charakteru. Niepowtarzalność Świętej Rodziny jest piękna – przekonywał ks. Wojciech Węgrzyniak.
CZYTAJ DALEJ

Raport nt. zamordowanych kapłanów i misjonarzy. Bolesne dane z Polski

2025-12-30 13:54

[ TEMATY ]

morderstwo

morderstwo kapłana

Vatican Media

Agencja Fides opublikowała doroczny raport, dotyczący kapłanów i osób zaangażowanych w duszpasterstwo, zamordowanych w kończącym się roku. Wymienia on w sumie 17 ofiar: kapłanów, osób zakonnych, seminarzystów oraz świeckich. Jedynym, odnotowanym przypadkiem w Europie, jest zabójstwo polskiego kapłana, ks. Grzegorza Dymka z archidiecezji częstochowskiej.

Jak wynika z raportu, przygotowanego na podstawie danych, zebranych przez Agencję Fides, należącą do Papieskich Dzieł Misyjnych, najwięcej, bo aż 10 misjonarzy, zostało zamordowanych w Afryce. Zginęło tam 6 kapłanów, 2 seminarzystów oraz 2 katechetów. Na obu kontynentach amerykańskich życie oddało 2 kapłanów oraz 2 siostry zakonne. Jeden kapłan i jedna osoba świecka poniosły śmierć w Azji. Zaś jedynym kapłanem, zamordowanym w Europie jest Polak, ks. Grzegorz Dymek z parafii MB Fatimskiej w Kłobucku, w archidiecezji częstochowskiej, który został zamordowany na plebanii 13 lutego br. Z kolei najwięcej, bo aż 5 osób, zostało pozbawionych życia w Nigerii.
CZYTAJ DALEJ

Awaria wyciągu w Rzykach ewakuowano ponad 70 osób

2025-12-30 21:58

Adobe Stock

Awarii uległ we wtorek wieczorem wyciąg narciarski w stacji narciarskiej Czarny Groń w Rzykach. Rzecznik małopolskiej straży pożarnej kpt. Hubert Ciepły powiedział PAP, że strażacy ewakuowali z kanap około 70 osób, które utknęły na trasie. Nikt nie został poszkodowany.

– Wyciąg narciarski zatrzymał się wskutek awarii. Po około 50 minutach kolejka została uruchomiona w trybie awaryjnym i rozpoczęło się przemieszczanie kanap i wysiadanie narciarzy, których było około 70. Nikt nie wymagał pomocy – powiedział rzecznik.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję