Kaznodzieja na wstępie zwrócił uwagę, że Pan Jezus daje nam na to spotkanie bardzo mocne słowo, ponieważ pojawia się w nim określenie „Głupcze!”. Wiemy dobrze, że Jezus rzadko używa takich sformułowań. Zwykle woli zwrócić się do człowieka: „Przyjacielu”, ale jak widzimy, jak trzeba, to powie i „głupcze”. Właśnie to, że takie słowo w ustach Jezusa pojawia się rzadko, zmusza nas do szczególnego przyjrzenia się człowiekowi, którego On tak określa. Myślę, że w tej Ewangelii Jezus nazywa go głupcem dlatego, że ujawniają się w nim przynajmniej trzy wymiary głupoty.
Reklama
Pierwszy wymiar, to ciągłe mówienie to jest „moje, moje, moje”. „Moje spichlerze, moje zboże, moje dobra”. To jest dziś szeroko rozpowszechniona forma głupoty. Jedną z chorób współczesności jest nie tylko indywidualizm (sam w sobie nie musi być zły), lecz postawa skrajnie indywidualistyczna: liczę się ja, tylko ja, wszystko dla mnie i ze względu na mnie. Człowiek w takiej postawie stawia siebie w centrum świata, a innych potrzebuje najwyżej jako tła albo potwierdzenia własnych racji. Z pozoru wydaje się, że taki człowiek żyje samotnie i odizolowany, ale czasem jest odwrotnie: żyje we wspólnocie, tylko całą wspólnotę próbuje urobić „pod siebie”. Gdyby mógł, to by się sklonował czterdzieści razy i miałby może wtedy „idealną” wspólnotę. Strasznie to głupie, a przy tym strasznie ubogie – powiedział kard. Ryś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Drugi wymiar głupoty, to zredukowanie duszy do konsumpcji. Ten wymiar ukryty jest w wypowiedzi bohatera przypowieści: Powiem mojej duszy: duszo moja, masz wielkie dobra, „odpoczywaj, jedz, pij i używaj”. Trzeba być naprawdę nierozumnym, by myśleć, że duszy wystarczy jeść, pić i używać. Nasza dusza ma nieskończenie większe potrzeby: potrzebę piękna, dobra, relacji, duchowości, świętości, sensu. Nie można jej zredukować do poziomu czystej konsumpcji, choćby nawet bardzo wygodnej i natychmiastowej. Dzisiejszy świat żyje właśnie w takim złudzeniu: „Chcę wszystko i chcę od razu”. Jezus mówi jasno: „Jesteś głupi, jeśli myślisz, że to cię nasyci”.
Trzeci wymiar to, nie być „bogatym ku Bogu”. Na końcu Jezus mówi: „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga”. W oryginale sens jest jeszcze pełniejszy: „nie jest bogaty ku Bogu”, to znaczy, że nie zbliża się ku Niemu, nie staje się do Niego podobny. A Bóg jest „bogaty w miłosierdzie”. Człowiek z przypowieści jest bogaty materialnie, ale zupełnie ubogi w miłosierdzie. Nic nie przechodzi z jego bogactwa w stronę drugiego człowieka. Dlatego nie staje się podobny do Boga – podkreślał kardynała.