Reklama

Niedziela Podlaska

Boży architekt – bŁ. Honorat Koźmiński na naszej ziemi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W okresie wakacyjnym Serpelice odwiedza rzesza turystów i urlopowiczów. 15 lipca br. zawitał tu wyjątkowy gość – bł. Honorat Koźmiński, którego relikwie przybyły na dobę do nadbużańskiej wioski.

Stąd jego ród

Reklama

Bł. Honorat Koźmiński mógłby powiedzieć, że wrócił w rodzinne strony i nie dlatego, że w należących do dekanatu sarnackiego Serpelicach od kilkudziesięciu lat jest klasztor Ojców Kapucynów, a właśnie do tego zakonu on należał i jest chlubą Warszawskiej Prowincji tej gałęzi Braci Mniejszych. Ta okolica to ziemia, gdzie żyli jego przodkowie. Od 1747 r. aż do wojen napoleońskich kolejnymi pasterzami unickiej wtedy parafii w Chłopkowie byli jego pradziadek Michał i dziadek Leon (w Kościele greckokatolickim duchowni, zgodnie z tradycją grecką, zakładają rodziny). W nieistniejącej już świątyni, poprzedniczce obecnej, został ochrzczony ojciec błogosławionego – Stefan Koźmiński. Jego ojcem chrzestnym był ówczesny proboszcz rzymskokatolickiej parafii w Sarnakach, stąd przez długi czas sądzono nawet, że właśnie tam został włączony do Kościoła. Stefan zamieszkał później w Białej Podlaskiej i tam 16 października 1829 r. urodził się jeden z jego czterech synów z małżeństwa z Aleksandrą z d. Kahl – Wacław, który później jako zakonnik przyjął imię Honorat. Warto wspomnieć, że część krewnych pozostała w rodzinnych stronach i zapewne błogosławiony ich tu odwiedzał, a nawet jeśli nie, to z pewnością o nich nie zapomniał. Korzenie w parafii chłopkowskiej dawały o sobie znać, gdy w działalności apostolskiej na Podlasiu szczególnie troszczył się o prześladowanych unitów. Szykan doświadczył jego stryj – ks. Symeon Koźmiński, który jako proboszcz greckokatolicki w Korninie k. Bielska Podlaskiego podpisał się pod protestem do cara przeciw likwidacji unii w Cesarstwie Rosyjskim w 1839 r. Wacław Koźmiński, będąc synem urzędnika, otrzymał dobre wykształcenie jako architekt, lecz we wczesnej młodości odwrócił się od Boga i Kościoła. Wiarę odzyskał, gdy – aresztowany przez władze carskie – przebywał w Cytadeli Warszawskiej. Owocem nawrócenia było wstąpienie do Zakonu Kapucynów, a w 1852 r. przyjęcie święceń kapłańskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Misjonarz i zakonodawca

W krótkim czasie o. Honorat z Białej, jak o nim mówiono w XIX wieku, zasłynął jako wspaniały duszpasterz – spowiednik, kierownik duchowy, kaznodzieja misyjny i założyciel wielu zgromadzeń zakonnych żeńskich (16) i męskich (2). Większość z nich to tzw. zgromadzenia ukryte, bezhabitowe, gdyż w drugiej połowie XIX wieku pod zaborem rosyjskim życie konsekrowane było skazane na zagładę. W związku z tą działalnością przybywał także na tereny obecnej diecezji drohiczyńskiej, z czego przynajmniej dwa pobyty są udokumentowane. Pierwszy trwał dwa tygodnie, gdy na przełomie września i października 1857 r. w Sterdyni k. Sokołowa Podlaskiego trwały misje parafialne, które nie bez przesady zasługują na miano Wielkich Misji Podlaskich. Ówczesny biskup janowski Beniamin Szymański, wykorzystując zgodę władz carskich na jednorazowe przeprowadzenie misji (w tym czasie udzielaną wyjątkowo), w porozumieniu z hr. Ludwikiem Górskim postanowił je zorganizować we wspomnianej parafii, położonej na granicy z diecezją wileńską. Dzięki temu w nabożeństwach ewangelizacyjnych mogli uczestniczyć także mieszkańcy wschodniego Podlasia – okolic Ciechanowca, Brańska, Bielska i Drohiczyna, którzy wówczas nie mieli nawet cienia nadziei na możliwość misji u siebie. Z kolei wierni północnej części diecezji podlaskiej – od Sarnak i Łosic po Węgrów przybywali do Sterdyni w kompaniach (pielgrzymkach) wraz ze swymi pasterzami. Współprowadzącym te misje był o. Koźmiński. W nabożeństwie na zakończenie ćwiczeń duchowych uczestniczyło ok. 40 tys. ludzi. Jeden z uczestników tak opisuje to wydarzenie: „Gdy ostatniego dnia misyi, po odbytej procesyi, tak jak przy wejściu swojem kapucyni z krzyżem na czele niesionym przez o. Honorata z cmentarza kościelnego się oddalali, lud cały z płaczem i jękiem rzucił się za niemi, nie chcąc ich puścić. W końcu ktoś krzyż nawet z ręki mu wyrywał, sądząc że tym sposobem zatrzymać ich potrafi. Tak się skończyła ta misya, która dla okolicy całej zostanie długo pamiętną, zaszczepiając we wszystkich obecnych niedającą się wysłowić wdzięczność dla czcigodnego pasterza dyecezyi i dla Ojców Kapucynów, którzy z tak niezmordowaną gorliwością od świtu do nocy przez dni piętnaście nauczali, spowiadali i modlili się z niemi”. Podczas tych misji o. Honorat poznał się z hr. Górskim, a znajomość ta przerodziła się później we współpracę, gdy dziedzic włości sterdyńskich i ceranowskich wspierał błogosławioną działalność gorliwego kapucyna. Jednym z pierwszych wymiernych owoców współpracy Koźmińskiego i Górskiego było sprowadzenie do Ceranowa w lipcu 1859 r. sióstr felicjanek – nowego zgromadzenia, którego Honorat był współzałożycielem. Przybył on osobiście na uroczystość otwarcia oraz poświęcenia domu-klasztoru i pozostał w Ceranowie przez kilka miesięcy, apostołując wśród miejscowej ludności.

W duchu honorackim

Bł. Honorat działał nie tylko bezpośrednio, osobiście, ale jak pierwsi uczniowie Pańscy budował królestwo Boże na ziemi także przez korespondencję, a przede wszystkim organizując ukryte wspólnoty zakonne, jak już to zostało wspomniane. Różnych zgromadzeń było tak dużo, ponieważ i potrzeby były różne, a uduchowiony kapucyn potrafił dobrze rozpoznawać charyzmaty, jakie posiadały konkretne osoby. Wśród zgromadzeń żeńskich były więc odpowiednie do pracy na wsi i w mieście, z dziećmi i dorosłymi, bardziej kontemplacyjne i bardziej czynne – wszak musiały one zastąpić wygaszane klasztory zakonów, pełniących różne zadania. Na terenie dzisiejszej diecezji drohiczyńskiej jeszcze za życia założyciela powstało aż dziewięć placówek sióstr służek, w tym istniejące do dzisiaj domy w Sokołowie Podlaskim i Węgrowie. Ponadto były jeszcze w Białobrzegach (parafia Sterdyń), Jabłonnie Lackiej, Korytnicy, Ruchnie i Ruchence, Starejewsi oraz w Szarutach (parafia Węgrów). Po jego śmierci założono jeszcze domy w Czekanowie, aż trzy w Drohiczynie i jeszcze jeden w Sokołowie. Na przełomie XIX i XX wieku w Węgrowie działały również mariawitki, które niestety później porzuciły Kościół katolicki, a w ich miejsce przybyły posłanniczki, które tutaj ostatecznie połączyły się ze służkami. We wschodniej części naszej diecezji swoją obecnością ubogaciły lokalny Kościół siostry sercanki, które na początku okresu międzywojennego przybyły do Bielska Podlaskiego, a następnie założyły domy w Orli, Boćkach, Serpelicach oraz Brańsku i dwie placówki w Drohiczynie. Dziś sercanki pozostały już tylko w tych dwóch ostatnich miastach i – podobnie jak służki czy felicjanki – modlą się i pracują dla zbawienia dusz w duchu św. Franciszka i bł. Honorata, o którym bp Antoni Pacyfik Dydycz napisał: „Z podlaskiej ziemi wezwany...”.

2017-07-12 14:40

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Honorackie kręgi apostolskie

Dla ratowania narodu założył 26 bezhabitowych zgromadzeń zakonnych. Na owe czasy były one nowatorskie, ale mocno osadzone w Ewangelii. W tym roku przeżywamy stulecie śmierci bł. Honorata Koźmińskiego

Kolejny jubileusz przeżywany na polskiej ziemi – stulecie śmierci bł. Honorata Koźmińskiego (1916-2016). Ludzka miara czasu zatrzymuje się na progu wieczności, poza którym „jest” nieustanne „teraz” jako aktualne „dzisiaj”, ze spojrzeniem na wszystko, co jawi się w duchowym wymiarze egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

"Wesołych świąt" (tylko za bardzo nie wiadomo jakich), czyli... neutralne światopoglądowo Boże Narodzenie

2025-12-18 21:09

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Karol Porwich/Niedziela

Portal niedziela.pl w rozmowie z naszym redaktorem naczelnym - ks. Mariuszem Bakalarzem o świeckości Bożego Narodzenia.

Agata Kowalska: Porozmawiajmy o Bożym Narodzeniu, ale w trochę innym wymiarze. W wymiarze takiego, można rzec, zeświecczenia tychże świąt. Czy ksiądz, a szerzej – Kościół w Polsce - faktycznie obserwuje odchodzenie wiernych od religijnego wymiaru świąt Bożego Narodzenia?
CZYTAJ DALEJ

O. prof. Jacek Salij: o zwierzęta trzeba dbać, ale nie można ich zrównywać z ludźmi

2025-12-19 08:03

[ TEMATY ]

zwierzęta

Adobe Stock

Człowiek został powołany do opiekowania się przyrodą i nie może dopuszczać się okrucieństwa wobec innych istot. Jednak traktowanie psów czy kotów jak ludzi to błąd - mówi w rozmowie z KAI dominikanin o. prof. Jacek Salij. „Zwątpienie w Boga nieuchronnie kończy się zwątpieniem w człowieka. Dzisiaj wielu ludzi chciałoby urządzić świat tak, jakby Boga nie było. W tej perspektywie chciałoby się unieważnić tę prawdę, że na naszej ziemi jeden tylko człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże - i zrównać człowieka ze zwierzętami” - mówi.

Znany teolog, rekolekcjonista i autor popularnych książek o. Jacek Salij OP w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną przypomina, że jako ludzie mamy obowiązki wobec innych istot stworzonych. Bierze pod lupę zwyczaje żywieniowe, które doprowadziły do tego, że zwierzęta nie są już hodowane, tylko masowo „produkowane”. Podejmuje się jednak uporządkowania podstawowych pojęć w dziedzinie, która niekiedy bywa niezrozumiana nawet przez ludzi wierzących, np. kim jest człowiek i czym różni się od zwierzęcia. „Na naszej ziemi jeden tylko człowiek może usłyszeć Ewangelię i na nią się otwierać. I jeden tylko człowiek jest zdolny do modlitwy” - zauważa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję