Reklama

Felietony

Niebinarność

Praktyka przelewania z pustego w próżne stała się jedną z najbardziej dochodowych i profitogennych czynności współczesności.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Pewnie powiecie: są ważniejsze rzeczy. I będziecie mieli rację. Fakt, wymysły dotyczące płci i jej przemian nie należą do najpoważniejszych dzieł ludzkości. Można powiedzieć, że mieszczą się w kategoriach zdziczenia i schamienia. Nie chcę jednak biadać nad nagle utraconą pewnością płciową różnych osobników. Chcę jedynie skupić się na praktycznych konsekwencjach niebinarności, i to nie tej płciowej, tylko ogólnie – myślowej. Z filozoficznego punktu widzenia jest to porównywalne z najazdami Hunów i Wandali, tylko że w tym przypadku mamy do czynienia z kruchą materią pewności sądzenia i wnioskowania, a więc i z pytaniem o nasze przetrwanie jako gatunku rozumnych bytów. Nasz świat składał się dotąd z pewności, na których budowaliśmy rozmaite, bardziej złożone konstrukcje. Miało to pewien walor praktyczny, gdyż upraszczało istnienie i funkcjonowanie. Od pewnego czasu góruje jednak myślowa praktyka debili – wszak oni też mają swoje prawa i nie sposób dyskryminować ich sposobu wnioskowania. Przy okazji muszę poczynić założenie, że debilem w tym znaczeniu jest nie osoba mająca wrodzone deficyty umysłowe, a jedynie ktoś, kto rezygnuje z tradycyjnej, utylitarnie przydatnej logiki na rzecz konceptów modnych i obezwładniających. Oto młodzian wstaje rano z łóżka i zaczyna się zastanawiać nad tym, dlaczego podczas chodzenia najpierw stawia prawą nogę, a dopiero za nią lewą. Tym sposobem pozbawia się możliwości lokomocji, gdyż poświęca ten czas na deliberowanie o tym, która z jego nóg jest bardziej predestynowana do chodzenia przodem. To dominująca dziś tendencja, która, niestety, zawładnęła już niemal całą humanistyką i teraz bezczelnie się wdziera do nauk biologicznych, medycznych, a nawet do fizyki. Tego typu zagadnienia są w stanie obezwładnić każdego i nie potrzeba ku temu nawet lektury paradoksów Zenona z Elei. Dużo bardziej pożytecznym rozważaniem – w przypadku takich postaci – byłoby zadanie sobie nader praktycznego pytania, które na dodatek ułatwiłoby życie innym: po co otwieram usta, skoro nie mam kompletnie nic do powiedzenia?

Przez całe życie byłem – jak Molierowski pan Jourdain – człekiem binarnym, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Nie wiedziałem, że takie pojęcie istnieje. „Binarność”, obecnie stosowana, należy do pojęć wytworzonych z powodu przelewania z pustego w próżne. W ogóle praktyka przelewania z pustego w próżne stała się jedną z najbardziej dochodowych i profitogennych czynności współczesności. Dlaczego? Bo jest jedynym uzasadnieniem dla pozalogicznych i pozaempirycznych pseudonauk i twierdzeń. Matematyka, fizyka, biologia to nauki wymagające wiedzy i studiów, a ich ustalenia cieszą się ogólnosprawdzalną powtarzalnością; owszem, jeszcze istnieją, ale stały się jakoś niemodne. Ważne jest uprawianie procederów, przy których pasje dziewek spod latarni to przedszkole. Niebinarność stała się sposobem istnienia i czerpania pożytków. Nie ma już wnioskowania na podstawie dedukcji, analizy, indukcji czy tak uwielbianej przez marksistów (choć w ich ujęciu zdeprawowanej) dialektyki. Teraz panują „narracje” i rację ma ten, kto mocniej wbija do głowy ludziom swoje twierdzenia. W tym przypadku nie mają znaczenia ani logika kwestii, ani choćby podstawowe oparcie się na regułach przyczynowo-skutkowego wnioskowania. Binarność w dzisiejszej odsłonie to zarzucenie kategorii prawdy i fałszu oraz zbudowanie między nimi całej gamy pośredniości, półcieni prawdy, w rzeczywistości – falsyfikatów prawdy. Nie ma już kłamstwa, jest za to mocna, mająca swoje racje „narracja”, a – jak usiłuje nam się wmówić – wszystkie „narracje” są równouprawnione. Równouprawnienie głupoty prowadzi do deprecjonowania rangi tego, co dotychczas niemal intuicyjnie ocenialiśmy jako mądrość.

Wszyscy wiemy, że niebinarność jest logicznym szalbierstwem nieznajdującym żadnego pokrycia w empirycznie doświadczanych faktach, ale – dla świętego spokoju – z niedostatków odwagi lub po prostu ze zwykłego konformizmu przystajemy na wprowadzanie do naszego życia terroru alogiczności i uzurpacji na poziomie schizofrenicznego oddzielenia od podstawowych zasad rozumowania. Jak to się może skończyć? Dobrze to wiemy, choć wielu z nas rozmydla te przewidywania pustą retoryką. Do końca swojego życia pozostanę binarny, czego życzę i Państwu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-12-19 16:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bądź jak kamień, stój, wytrzymaj!

Im bardziej doskonały jest „system”, tym bardziej nie znosi niedoskonałości, brudu nieuporządkowania.

Zacząłem od niesamowitego songu Krystyny Prońko napisanego przez Ernesta Brylla – Psalm stojących w kolejce. Dlaczego? Wielu wolnych ludzi ma teraz poczucie, jakby zaciskała się wokół nich niewidzialna obręcz. Z dnia na dzień coraz więcej wymogów, obostrzeń, pozornie niezwiązanych ze sobą oczekiwań ze strony władzy. Wszystko to postępuje w myśl strategii stopy wetkniętej między futrynę a drzwi. Opór wydaje się za mały wobec wzrastającej presji intruza. Oczywiście, opór jest tym trudniejszy, im szczelniej otacza nas tłum ludzi, którzy niczego nie zauważają, płyną jak sterowane mechanicznie masy. Na dodatek są jakoś sztucznie podgrzewani i coraz bardziej wrogo łypią na tych, którzy pozostają wolni.
CZYTAJ DALEJ

Stan ks. Michała Olszewskiego uległ pogorszeniu

2025-12-08 07:22

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Księża Sercanie

Ks. Michał Olszewski. Zdjęcie archiwalne

Ks. Michał Olszewski. Zdjęcie archiwalne

Adwokat doktor Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik księdza Michała Olszewskiego informuje w serwisie X o aktualnym stanie zdrowia kapłana i prosi o modlitwę.

Mogę jedynie potwierdzić, że po ostatnich wydarzeniach "śledczych"
CZYTAJ DALEJ

Święty Mikołaj biskup Miry – pokornie i radośnie utrudzony dla dobra potrzebujących

2025-12-14 19:50

Bernadetta Żurek-Borek

- Święty Mikołaj potrafił i potrafi wiele zdziałać, wiele pomóc – przekonywał w homilii ks. Kazimierz Skwierawski.

Zabytkowa świątynia Świętego Mikołaja (przy ul. Kopernika 9) jest na mapie starego Krakowa miejscem szczególnym, któremu od 700 lat patronuje święty Mikołaj – Biskup z Miry. Niesamowity święty – który przez długi czas w swojej skromności odmawiał przyjęcia godności biskupiej, dopiero widzenie, w którym Bóg objawił mu swoją wolę, spowodowało, że przyjął urząd pasterski. Sprawował go godnie, znajdując przy tym czas, by wspierać ubogich (cicho, bez rozgłosu) i stawać w obronie sprawiedliwości. I właśnie ta dobroć i miłosierdzie Biskupa Miry, a także ogromna wdzięczność obdarowywanych są jego najpiękniejszym atrybutem do czasów obecnych. Stąd jego dziedzictwo łączy się z piękną tradycją rozdawania prezentów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję