Przez cały synod narastało we mnie takie przekonanie, że problemem nie jest to, jakiego Kościoła chcemy, tylko to, jakiego Kościoła nie chcemy – mówił kard. Grzegorz Ryś.
W łódzkiej katedrze odbyło się spotkanie poświęcone Synodowi Biskupów Kościoła Powszechnego, którego pierwsza sesja zakończyła się w Rzymie. Na spotkanie przybył arcybiskup senior Władysław Ziółek, łódzcy biskupi pomocniczy –bp Ireneusz Pękalski i bp Marek Marczak oraz duchowni i świeccy przedstawiciele parafii archidiecezji łódzkiej. Był to czas dzielenia się metropolity łódzkiego doświadczeniem obrad synodalnych, w których uczestniczył przez miesiąc.
Opowiadając o tym, jak wyglądał Synod Biskupów Kościoła Powszechnego w Rzymie, metropolita łódzki zaczął od tematu trzydniowych rekolekcji prowadzonych przez o. Radcliffe’a i s. Angelini. – Te rekolekcje uważam za bardzo ważne, dlatego że one z przyszłych uczestników synodu stworzyły, w konkretnym doświadczeniu, rzeczywistą wspólnotę. Mieliśmy takie poczucie, że Duch Święty faktycznie pokazuje nam, że jesteśmy jednym ciałem i stajemy się sobie bliżsi – powiedział.
W kolejnych częściach spotkania posynodalnego kard. Ryś odniósł się do powstałej w wyniku obrad syntezy, wyróżniając jej trzy części. – We mnie przez cały synod narastało takie przekonanie, że problemem nie jest to, jakiego Kościoła chcemy, tylko to, jakiego Kościoła nie chcemy. To jest rzeczywisty problem. Problem polega na tym, że nie chcemy takiego Kościoła, jaki nam zadaje Pan Jezus w Duchu Świętym, jaki Jezus powołał do życia i ciągle powołuje, i ciągle stwarza w Duchu Świętym – podsumował duchowny.
Wprowadzenie ustaleń z IV Synodu Archidiecezji Łódzkiej w lokalnych wspólnotach będzie się odbywało przez najbliższe 2 lata.
Uczestnicy sesji XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu
Prawda nie leży pośrodku, lecz – jak mawiał klasyk – leży tam, gdzie leży. Dotyczy to także zakończonej niedawno pierwszej sesji XVI Nadzwyczajnego Zgromadzenia Biskupów o Synodalności.
Fakt, że obydwa radykalne skrzydła kościelnej opinii wyrażają umiarkowane niezadowolenie z efektów jest dobrym znakiem i prognostykiem przed sesją końcową, która odbędzie się w przyszłym roku, i procesem synodalnym, który na bazie relacji z sesji pierwszej będzie trwał w Kościołach lokalnych przez najbliższe miesiące. Trudno powiedzieć, że ta sesja – przynajmniej w mediach katolickich, bo świeckie interesowały się nią mniej – głośno rezonowała. W przeciwieństwie do poprzednich tego typu zgromadzeń nie była „trawiona” w publikatorach z jednego powodu. Chodzi oczywiście o medialny post, który zaordynowano, a właściwie o który poproszono. Uczestnicy tę prośbę, która dotyczyła czasu zgromadzenia oraz czasu po nim, zaakceptowali, widząc, że to działa. Nie chodzi o ukrywanie czegoś przed opinią publiczną – chodzi o to, aby media swoją dynamiką oraz tendencją do wywoływania zgiełku nie wpływały na synodalną metodę, której sedno tkwi w słuchaniu, a to w zgiełku jest nie tyle utrudnione, ile prawdopodobnie w ogóle niemożliwe. Przyjęta taktyka tak dobrze zadziałała, a uczestnicy tak się do nowego doświadczenia przekonali, że już na gorąco proponują tę metodę rozwiązywania problemów na arenie międzynarodowej, a tych jest co niemiara. W Kościele też ich się trochę nazbierało, o czym zresztą synod o synodalności, trwający długo, z odmienną metodą, świadczy. Na czym polega jej wyjątkowość? Tajemnicę odkrywa jedno zdanie ze sprawozdania podsumowującego: „Podzielimy sie? ro´wniez˙ tym, z˙e nie jest łatwo słuchac´ ro´z˙nych idei, nie ulegaja?c natychmiast pokusie kontrargumentacji; oferowac´ swo´j wkład jako dar dla innych, a nie jako absolutna? pewnos´c´”. A więc po pierwsze – trzeba słuchać.
Białoruskie władze uwolniły 123 więźniów politycznych – podało w sobotę Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”. Wśród tych osób znalazła się opozycjonistka Maryja Kalesnikawa - poinformowało w sobotę biuro prasowe białoruskiego opozycjonisty Wiktara Babaryki.
Według oświadczenia prasowego wydanego przez biuro Alaksandra Łukaszenki, na które powołała się „Wiasna”, uwolnienie więźniów wynikało z porozumienia osiągniętego przez władze w Mińsku z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
W homilii podczas Mszy św. sprawowanej w we wspomnienie Najświętszej Marii Panny z Guadalupe 12 grudnia Papież Leon XIV w homilii przedstawił Matce Bożej modlitewne błagania, także za siebie, jako Następcę Piotra. Modlił się m.in. słowami Jana Pawła II.
„Matko ‘Boga prawdziwego, dla którego się żyje’, przyjdź z pomocą Następcy Piotra, aby był umocnieniem w jedynej drodze, prowadzącej do błogosławionego Owocu Twojego łona tych wszystkich, którzy zostali mi powierzeni” – wzywał Leon XIV pomocy Maryi podczas Mszy św. sprawowanej 12 grudnia w Bazylice św. Piotra.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.