Reklama

Bohater szuka dobrych ludzi

Niedziela małopolska 44/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W słoneczny, jesienny dzień wybrałam się do Libiąża. Przed skromnym domkiem, w którym mieszka rodzina Chełczyńskich, spotkałam Patryka na wózku.
Właśnie wspólnie z mamą wracał ze spaceru. Mirosław Chełczyński, górnik czekał na żonę i syna. Później do domu przyszły również pozostałe dzieci: najstarszy syn Tomek, szesnastoletni Michał i trzynastoletnia Justyna. W popołudniowy czas dzienny pokój Chełczyńskich, gdzie znajduje się łóżko Patryka, odwiedzili również rehabilitanci; Michał Kuciel i Paweł (prosi, aby nie podawać nazwiska). Panowie wykonują ćwiczenia mające usprawnić Patryka, który przed trzema laty wskoczył do rzeki, próbując ratować tonącego kolegę. Ten czyn zmienił jego życie.

Jak to się stało?

Reklama

A jeszcze 3 lata temu, gdy rozpoczynały się wakacje, nikt z jego bliskich nie wyobrażał sobie, że los gimnazjalisty może się tak diametralnie odmienić. Tak jak inni Patryk czekał z utęsknieniem na wakacje. - Syn był bardzo żywym chłopcem - wspomina Renata Chełczyńska. - Lubił dom. W gimnazjum nie stwarzał problemów. Nigdy się nie nudził. Miał plany, które chciał zrealizować. Był, zaradny, samodzielny. Zbierał jagody, grzyby i je sprzedawał. Zbierał też puszki. W ten sposób zarabiał na swoje potrzeby.
W tamten wakacyjny dzień Patryk wybrał się z kolegami nad Wisłę. Jego mama podkreśla, że nie powinien się tam znaleźć, ale ona była w pracy. To tam odebrała telefon z informacją, że Patryk… nie żyje. - Kolega z pracy zawiózł mnie na miejsce wypadku - wspomina. - Gdy przyjechaliśmy, już było pogotowie. Spotkany strażak powiedział, że wyciągnęli Patryka z wody. Właśnie go reanimowano. Gdy przywrócono akcję serca, zabrali go do szpitala. Zaczęła się walka o jego życie i pobyt w kolejnych szpitalach.
Matka opowiada, że po miesiącu wypisano syna do domu i powiedziano, że Patryk nie odzyska sprawności. Równocześnie wyznaje, że jeszcze w szpitalu prosiła Boga, żeby jej dziecko przeżyło - Nie interesowało mnie, w jakim stanie z tego wyjdzie - mówi. - Chciałam, żeby przeżył, żebym mogła go przytulić, żeby był. I za to Panu Bogu dziękuję. Z drugiej strony, tak po ludzku, jest złość. To przecież młody człowiek, powinien się cieszyć życiem, a tymczasem stracił wszystko w jednej sekundzie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak było i jest?

W pierwszym okresie po wypadku losem Patryka interesowało się wiele osób i instytucji: m.in. szkoła, parafia. Organizowano zbiórki, mecze, koncerty charytatywne, a uzyskany dochód przeznaczano na pomoc Patrykowi, który otrzymał tytuł „Miłosiernego Samarytanina”. - Los Patryka i naszej rodziny nie był ludziom obojętny - przyznaje Renata Chełczyńska. - Ale tak było do pewnego momentu. Teraz jego problem jakby spowszedniał.
Tymczasem Patryk nadal potrzebuje pomocy. Matka chłopca zrezygnowała z pracy zawodowej, aby być z synem. Jedynym żywicielem rodziny jest ojciec. - Lekarze zalecali, aby Patryka nie karmić doustnie, ja jednak starałam się bardzo ostrożnie podawać mu jedzenie w minimalnych dawkach - przyznaje Renata Chełczyńska. - Dobieram najlepsze, najsmaczniejsze i odżywcze pokarmy, a jedzenie w naszym kraju jest coraz droższe. Również sama rehabilitacja Patryka w domu kosztuje. Miesięcznie trzeba przeznaczyć ok. 2 tys. zł. To szczęście, że trafiliśmy na takich profesjonalnych rehabilitantów. Pan Paweł przyjeżdża do syna codziennie, a pan Michał - 3 razy w tygodniu. Ich pomoc jest ważna, bo gdybyśmy po powrocie ze szpitala pozostawili Patryka w łóżku, to byłby roślinką, a dzięki rehabilitacji zapewniamy mu ruch, bodźce, które go mobilizują do wysiłku, do działania.

Co daje rehabilitacja?

Matka i rehabilitanci mówią, że widzą różnicę między stanem Patryka zaraz po powrocie ze szpitala i tym, co jest obecnie. Chłopiec, zdaniem matki, próbuje nawiązać z domownikami kontakt, mrugając oczami. Potrafi też okazywać emocje, np. gdy jest sam, gdy go coś boli czy jest mu niewygodnie. Zarówno rodzice chłopca jak i rehabilitanci są przekonani, że to zasługa realizowanych ćwiczeń. - 3 lata rehabilitacji w przypadku Patryka to bardzo krótki okres - mówi Michał Kuciel. - Jednak już teraz można stwierdzić, że układ nerwowo mięśniowy Patryka zmienia się na korzyść. Pojawiły się np. reakcje wzrokowe, słuchowe.
Podobne spostrzeżenia ma drugi rehabilitant, który stwierdza, że zwłaszcza w ostatnim czasie Patryk jest bardziej świadomy tego, co się wokół niego dzieje. - Zawsze, a więc również w przypadku Patryka, jest szansa, że się obudzi i że będzie w miarę przygotowany do podjęcia jakiejś aktywności czy nawet współpracy rehabilitacyjnej - przekonuje pan Paweł. - W momencie, kiedy się poznaliśmy, Patryk nie siedział, nie kontrolował głowy. Te zmiany na lepsze przychodzą stopniowo.
Rehabilitanci podkreślają, że w tym wszystkim bardzo ważną rolę spełnia matka chłopca. Jej trud, zaangażowanie są godne uznania.

Czy wolno zapomnieć?

W ostatnie wakacje Patryk obchodził 18. urodziny. Gdyby był zdrowy, w jego domu zebrałaby się rodzina, koledzy, koleżanki. - Przyszła sąsiadka, moja siostra i koleżanka. Nie było kolegów - opowiada o osiemnastce Patryka Renata Chełczyńska. Równocześnie dodaje, że chciałaby za pośrednictwem „Niedzieli” podziękować tym wszystkim, którzy rodzinie do tej pory pomagali. - Jesteśmy im bardzo wdzięczni. Dziękujemy za pomoc, za zainteresowanie Patrykiem i jego losem - kończy, spoglądając z troską na syna.
Wręczając Patrykowi statuetkę Miłosiernego Samarytanina, kard. Stanisław Dziwisz powiedział m.in.; „…Patryk, choć stracił zdrowie, uczy nas, że nie wolno przechodzić obojętnie obok potrzebującego pomocy…”. No właśnie!

Zainteresowanych tematem odsyłam na stronę: patryk.woszczyce.pl, a tym, którzy chcieliby go wspomóc, podajemy numer konta: Fundacja Dzieciom „Zdążyć z pomocą” Bank Pekao SA/Warszawa nr konta: 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 (dopiskiem; „Darowizna na rehabilitację Patryka Chełczyńskiego”)

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspomnienie św. Saby, opata

[ TEMATY ]

wspomnienie

pl.wikipedia.org

Św. Saba Jerozolimski

Św. Saba Jerozolimski

Saba urodził się w 439 r. Rodzice przeznaczyli go na służbę Bogu i umieścił w klasztorze, gdy miał 8 lat. Pragnął jednak życia pustelniczego, dlatego zamieszkał w grocie skalnej. Do klasztoru przychodził na wspólne modlitwy.

Po kilku latach wrócił do Jerozolimy i również zamieszkał w grocie skalnej. Zgromadził wokół siebie liczną wspólnotę uczniów. Dla nich założył Wielką Ławrę.
CZYTAJ DALEJ

Czego uczy nas wierzących postawa św. Jana?

2025-12-05 13:16

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jaką naukę przekazuje Jan Kościołowi? Czego nas uczy? Wszak Jan jest modelem, przykładem, mistrzem życia dla wszystkich, którzy uwierzyli w Chrystusa.

W owym czasie pojawił się Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!» Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem były szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. A gdy widział, że przychodziło do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: «Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca”, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera jest przyłożona do korzenia drzew. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma on wie jadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».
CZYTAJ DALEJ

Uniwersytety budowniczymi pojednania

2025-12-05 21:12

plakat organizatorów

W Polsce i Niemczech brakuje ludzi, którzy zaczęliby budować mosty w miejsce odradzających się murów – uważają rektorzy uczelni katolickich i kościelnych, którzy napisali list na temat pojednania polsko-niemieckiego.

Proponują w nim, by ton tym relacjom zaczęła nadawać społeczność akademicka z obu krajów. „Dajmy przykład jak budować pojednanie na miarę naszych czasów” – apelują autorzy listu. Jednym z nich jest ks. prof. Robert Tyrała, rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję